OFTeN MORE OFTEN

Ostrowski Festiwal Teatrów Niezależnych nie zwalnia. Mimo że mamy już za sobą jego siedemnastą edycję, nie dało się zauważyć organizacyjnej zadyszki, symptomów artystycznego wypalenia czy śladów zużycia obowiązującej od lat formuły imprezy.

Mnogość i różnorodność

OFTeN na szczęście odległy jest od idei: dla każdego coś miłego. Różnorodność artystyczna i formalna, a przy tym rozpiętość tematyczna prezentowanych spektakli w żaden sposób nie stanowiły odpowiedzi na oczekiwania publiczności. Ich zadanie było znacznie poważniejsze – miały ukazać możliwie najpełniej przekrój zainteresowań i artystycznych poszukiwań alternatywnego ruchu teatralnego w Polsce. W większości przypadków trudno nawet porównywać poszczególne przedstawienia, gdyż reprezentowały tak rozmaite i nierzadko skrajnie odległe od siebie wizje teatru i sztuki w ogóle. Jedno wszakże stanowi ciągle wspólny mianownik tych scenicznych prezentacji, to niezgoda na odtwórczość, na degradację aktora do roli transmitera, który na dodatek redukuje i upraszcza komunikat, by pojęły go spragnione rozrywki masy. W całej swej różnorodności festiwal skupia się bowiem na idei kontaktu człowieka z człowiekiem, a język teatru jest tu niezbędnym dopełnieniem ograniczonych kodów codziennej komunikacji.

 

Publiczność bez suflerów

Podobnie jak w minionych latach nie zawiedli wierni miłośnicy niezależnego teatru. Nie zmieniła się też wytworzona podczas kolejnych edycji atmosfera okołoscenicznego dialogu. Festiwalowa publiczność ma tę niepowtarzalną właściwość, że o obejrzanych przedstawieniach wypowiada się skrajnie różnie, jednak zawsze własnym tekstem, bez kryptocytatów z przeczytanych recenzji czy pseudonaukowej frazeologii. Co również charakterystyczne, ta jaskrawa rozbieżność ocen tak głęboko wpisała się w charakter międzyspektaklowych dyskusji, że nie stanowią one nigdy przedmiotu sporu i raczej nikt nie próbuje w nie ingerować z szacunku dla autonomii podmiotowej refleksji.

 

Temperatura werdyktu

W momencie gdy trudno nawet zestawiać ze sobą poszczególne spektakle, rola jurorów wydaje się nie do pozazdroszczenia. Kryteria, którymi kierują się w swej ocenie muszą być kształtowane w trakcie festiwalu i uwzględniać przeróżne walory prezentowanych spektakli. Nic zatem dziwnego, że werdykt tradycyjnie budzi sporo emocji i prowokuje ożywione dyskusje. Ewidentni faworyci publiczności nierzadko przegrywają z aktorami lub zespołami, których widownia nie dostrzegła lub nie doceniła, a OFTeN dzięki temu żyje jeszcze w prywatnych rekapitulacjach przez długi czas po rozdaniu nagród.

W tym roku jurorzy również nie zawiedli. Grand Prix dla teatru Brama z Goleniowa było zaskoczeniem tak dużym, że wielu żałowało, iż impreza nie przewiduje obecności zakładów bookmacherskich. Na tym wszakże polega specyfika tego rodzaju spięć. Zamiast schlebiać gustom widzów, rzuca się im wyzwanie, zachęca do ożywionego dialogu, który jeszcze bardziej cementuje wszystkie elementy składowe festiwalu.

 

More OFTeN

Pojawiła się swego czasu idea, by festiwalowe zmagania miały swą drugą odsłonę w postaci dnia laureatów, który dawałby szansę ponownego obejrzenia nagrodzonych spektakli, gdy wszystkie emocje już opadną. Myślano wówczas o terminie listopadowym, który skróciłby przy okazji oczekiwanie na kolejną odsłonę ostrowskiego święta teatru. Jak dotąd jednak, pomysłu nie udało się wcielić w życie, głównie ze względów ekonomicznych. Jeśli jednak potencjalni donatorzy uświadomią sobie, jak niewielki to wydatek w porównaniu z artystyczną wartością przedsięwzięcia, może któregoś dnia sprawią, że będzie nam dane gościć OFTeN more often.

 

Autor: Tomasz Gruchot

 

Tekst ukazał się 27 maja 2016 r. na portalu Fakty Ostrowskie: www.faktyostrowskie.pl

Źródło: http://www.faktyostrowskie.pl/fakty-kulturalne/recenzje/979-often-more-often